POLAK O ROSJANKACH: MINISUKIENKI, OSTRY MAKIJAż I DłUGI OBCAS, NAWET GDY CHODNIKI SKUTE LODEM

Królewiec w wersji wczesnowiosennej jest mocno świąteczny, jadąc z dworca do domu, mijam ogromne bilbordy z bardzo ważną datą. Ósmy marca, w Rosji to prawdziwe święto, dzień wolny od pracy, nazywany często słodkim świętem. Jeżeli jest słodkie, to musi być i słone, te przypada wcześniej, 23 lutego. Dzień obrońców ojczyzny, czyli rosyjski dzień mężczyzn. Faceci dostają tradycyjnie skarpetki, a na stołach króluje wódeczka i przekąski. Dzień kobiet to cięższy kaliber, kwiaciarnie czynne są całą dobę, cukiernie zawalone torcikami, sklepy z prezentami otwarte do późna, nie masz usprawiedliwienia, bez bukietu i upominku nie pokazuj się w domu, nawet jak wracasz z nocnej zmiany.

Rosyjskie kobiety, to temat rzeka można by o nich pisać i pisać. Przeważnie są bardzo twarde i konkretne, oczywiście nie wszystkie. Według Gali, dzielą się na trzy kategorie. Te najgorsze, wredne, wykorzystujące innych, a w szczególności swoich facetów, to s**i lub hitrożopy. Wymuskane damulki, przesadnie dbające o swój wygląd i makijaż, to z kolei fify, najczęściej możemy je spotkać w wielkich miastach. Trzecia, najliczniejsza kategoria, to kołchoźnice, twarde baby, przyzwyczajone do ciężkiej pracy i radzenia sobie beż facetów. Kochają i szanują swoich mężczyzn, pod warunkiem że ci spełniają tradycyjne role.

[object Promise]

Gdy on notorycznie przegina, a jej skończą się pozornie nieprzebrane zasoby cierpliwości, obowiązuje zasada dwa piętnaście, dwie godziny i piętnaście minut, czyli czas potrzebny na spakowanie swoich rzeczy i już jej nie ma w jego życiu. Niezbyt dbają o swój wygląd, ale potrafią też zaskoczyć, gdy nadarzy się okazja. Mini sukienki pełne świecidełek, ostry makijaż i bardzo długi obcas, nawet gdy chodniki skute są lodem, musi być szykarnie. W wersji zimowej można dodać jeszcze eleganckie, krótkie i naturalne futerka. Tutaj nikt się za bardzo nie przejmuje gadaniem obrońców praw zwierząt.

[object Promise]

Temat zakupu działki w sąsiedztwie wojskowej bazy nabiera konkretów. Trochę mnie to niepokoi, w końcu czasy mamy lekko wojenne, ale z drugiej strony, cena robi swoje. Za 12 arów zapłacimy, w przeliczeniu na złotówki, około 24 tysięcy złotych. Pomyślałem sobie, że w Nowym Jorku ludzie pewnie płacą więcej za plac na cmentarzu, nie ma co marudzić, trzeba jechać i obejrzeć nasze rosyjskie miejsce na ziemi.

Królewiecki dworzec autobusowy znam bardzo dobrze i wzbudza on we mnie pewne kompleksy, gdy porównuje go z dworcem autobusowym w Gdańsku. Osoby korzystające z gdańskiego dworca powinny wiedzieć, o co mi chodzi. Zapuszczona stalowo-szklana konstrukcja oblepiona szyldami nieistniejących już sklepów i punktów usługowych, tak okropna i brudna, że cytując piosenkę Kultu, od patrzenia pękają oczy.

W Królewcu dworzec tętni życiem, oczywiście trochę na rosyjski sposób. Najważniejsza jest biezapasnost, czyli bezpieczeństwo. Każdy autobus jest dokładnie sprawdzany przez policję, zanim wjedzie na jego teren, łącznie z kontrolą podwozia przy pomocy lusterek. Podróżni przechodzą przez bramki z wykrywaczem metalu, a ich bagaże są prześwietlane, ma się wrażenie, że jesteśmy na lotnisku. Na autobusowe perony możemy wejść tylko z ważnym biletem, który trzeba zeskanować przy bramce, podobne procedury obowiązują także na dworcach kolejowych.

[object Promise]

Są nawet miejsca, gdzie można zapalić papieroska, czekając na autobus. Kupujemy bilety, by dojechać do wioski oddalonej od miasta o jakieś 30 kilometrów, płacimy mniej niż za bilet tramwajowy w moim mieście. Podróż trwa ponad półtorej godziny, trochę długo jak na taką odległość, ale przyczyna jest bardzo praktyczna. Autobus zatrzymuje się na każdym miejskim przystanku, dzięki temu, gdy chcemy jechać za miasto, nie musimy gnać na dworzec, ale to nie jest największe zaskoczenie. W autobusie jest ktoś, kogo pamiętam jeszcze z odległych czasów wczesnoszkolnych, to konduktor. Sprzedaje bilety i zarządza pasażerami, gdy wsiada jakiś staruszek, a wszystkie fotele są zajęte, jego ciężki wzrok ląduje na najbliżej siedzącej młodej osobie.

[object Promise]

Jadąc autobusem wspominam moje podróże przez Polskę do Rosji. Zawsze jest tak samo, pociąg, a potem autobus. Z autobusem bywa różnie, nigdy nie wiadomo ile czasu zajmie przekroczenie granicy, ale pociągi powinny być w miarę punktualne. Największą grozę budzi we mnie perspektywa jazdy "Karpatami", relacja Zakopane — Gdynia. Wśród pasażerów, często korzystających z tej trasy krąży legenda.

[object Promise]

Opowiadam Galinie o ostatniej podróży, środek nocy, poczekalnia w Koluszkach, czterech bezdomnych degustatorów piwa i komunikat o opóźnieniu około 180 minut. Tym razem sprawa wydaje się usprawiedliwiona, z komunikatu wynika, że był wypadek z udziałem człowieka. Okazuje się jednak, że to tylko mnie się tak wydaje, Galina kilka lat pracowała na kolei, była kuszetkową, nie rozumie, dlaczego pociąg tak długo stał.

— Prawdopodobnie zginął człowiek — tłumaczę cierpliwie.

— No i co z tego, u nas w lokomotywie zawsze są czarne worki.

— I co dalej?— powoli zaczynam się bać.

[object Promise]

— Nikt nie sprawdza, co i jak?, nie ma policji, prokuratora?.

— A co tu sprawdzać? Albo samobójca, albo pijany, zasnął na torach i tyle. Zginął, to zginął, a pociąg musi dotrzeć na czas. Dlaczego żywi mają cierpieć za duraka?.

To była kolejna lekcja o Rosji, niezbyt sympatyczna, ale pouczająca. Dla imperium najważniejsze jest samo imperium, jego funkcjonowanie a dopiero potem żywi ludzie. Umarli, jeśli nie przyczynili się w jakiś sposób do wielkości imperium nie mają żadnego znaczenia. Czy tak jest wszędzie, czy tylko tutaj?, na to pytanie trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź.

Koniec jazdy, wysiadamy na przystanku w środku lasu, przed nami trzy kilometry marszu drogą prowadzącą do wojskowej bazy. Jestem ciekawy, jak ona wygląda, oczami wyobraźni widzę wysokie płoty zakończone zwojami kolczastego drutu, stanowiska broni maszynowej obłożone workami z piaskiem i strażnicze wieże a na nich żołnierze z karabinami gotowymi do strzału, w końcu cały obwód to jedna wielka twierdza. Nic z tych rzeczy, jest sielsko-anielsko. Kilka niewielkich budynków pamiętających jeszcze niemieckie czasy, betonowy płot i brama ze szlabanem, nikogo nie widać, tylko dym z komina świadczy o tym, że jednak są tu ludzie.

[object Promise]

Kusi mnie, by zrobić zdjęcie, ale wiem, że to bardzo głupi pomysł. Formalnie jestem obywatelem wrogiego Rosji państwa, a do tego czeka mnie jeszcze spotkanie z policjantem, obowiązkowa formalność dla wszystkich cudzoziemców, którzy starają się o pobyt tutaj. Gdybym był Tadżykiem lub Kirgizem to sprawa byłaby jasna. Policjant zadałby kilka prostych pytań, rozejrzałby się po mieszkaniu, sprawdziłby, gdzie są moje ubrania i buty i czy w łazience jest moja szczoteczka do zębów. Krótki protokół potwierdzający, że faktycznie mieszkam pod wskazanym adresem i po temacie.

[object Promise]

Mały ruch graniczny, brak obowiązku posiadania wizy zrobił swoje. Weekendowe wypady do Gdańska, zakupy w polskich marketach były tu bardzo popularne. Nie powiedzą tego wprost, ale da się wyczuć w rozmowach, że Polska im się podoba. Policjant na pewno nie był u nas, tego jestem pewny. W Rosji obowiązuje prosta zasada, nosisz jakikolwiek mundur, za granicę nie wyjedziesz. Logika imperium jest nieubłagana, mundur oznacza, że wiesz więcej niż ci, którzy munduru nie noszą i nie możesz tej wiedzy wywieźć za granicę. Nam mundur kojarzy się z wojskiem, policją, strażą pożarną, ale w Rosji mundury noszą także prokuratorzy, a nawet komornicy. Jakie tajemnice może znać komornik, który zabiera lodówkę za niespłacony kredyt, to nie jest istotne, ważne, że nosi mundur.

[object Promise]

Skręcamy w leśną drogę, by dojść do pasjołka. Czym są pasjołki ? W pewnym sensie przypominają dawne zakładowe ogródki działkowe. Zasłużeni pracownicy fabryk lub jakichś instytucji otrzymywali od państwa 3-4 ary ziemi, by móc odpoczywać i sadzić warzywa, po burzliwych ustrojowych przemianach, ziemię sprywatyzowano, jeden sprzedał, drugi kupił i tak zaczęły powstać całkiem spore działki, choć tych małych też jest całkiem sporo. Nie oznacza to jednak, że dawny duch wspólnoty zaginął, każdy pasjołek ma swojego przewodniczącego, zastępcę i skarbnika, wszyscy płacą za wywóz śmieci, utrzymanie wewnętrznych dróg i ewentualne inwestycje.

Galina opowiada mi o ludziach, którzy są właścicielami działki. Wasilij jest przewodniczącym pasjołka i działał w dość specyficznej branży. Jego firma zajmowała się poszukiwaniem szczątków ciał żołnierzy poległych w czasie wojny i przenoszeniem ich na wojenne cmentarze, dorobił się na tym sporych pieniędzy, ale wszystko, co ma jest zapisane na żonę. Trochę to było dziwne i niebezpieczne, ale Galina wyjaśniła mi, gdzie tkwi fiszka.

[object Promise]

Pasjołek powitał nas rzędem małych domków z obowiązkowym pięterkiem, to logiczne, pierwotne działki były bardzo małe, szkoda było ziemi na większy dom, trzeba było go ciągnąć w górę. Większość niewielkich daczy była jeszcze zamknięta na głucho, za wcześnie na prace w ogrodzie. Nasza działka była nad niewielkim stawem, wysokie uschłe trawy, kilka owocowych drzew, rozwalające się ogrodzenie i sporo różnych śmieci, ani prądu, ani wody, ani niczego. Gołym okiem było widać, że nikt tu nic się nie robił przez kilka lat. Rozglądałem się bez entuzjazmu, Gala chyba wyczuła mój nastrój, jej entuzjazm wszedł na wyższe obroty.

[object Promise]

Wszystkie europejskie lampki ostrzegawcze w mojej głowie rozbłysnęły na czerwono. Ja, rozpieszczone, byłe koncernowe dziecko, wysypiające się w drogich hotelach, oczywiście nie za swoje pieniądze, nie mogłem wyobrazić sobie pierwszej nocy na tym polu.

— Przecież tu nic nie ma, światła, wody i …toalety — to strategicznie bardzo ważna rzecz, szczególnie rano.

— No na razie nie ma, ale coś się wymyśli, postawimy kontener, jakieś wiaderko, rozpalimy ognisko, zobaczysz będzie super romantika.

Wiedziałem, że spieranie się co do super romantiki z potomkinią mongolskich plemion nie ma sensu. Tak mniej więcej wyglądało jej życie, gdy odwiedzała jurtę dziadka, nie mogłem teraz wysiąść, pociąg pojechałby dalej, on przecież nie może się spóźnić.

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-05-07T10:31:41Z dg43tfdfdgfd